Menedżerowie zamierzyli się na śmierć. Standaryzacja i linearne myślenie zabijają kreatywność.
To, co miało kiedyś służyć zwiększaniu efektywności firm, coraz bardziej i coraz częściej prowadzi do paradoksalnego skutku – osłabiania ich samych, a przez to i gospodarki.
O ile jeszcze normowanie i zasada prostych linearnych kroków spełniały swoją funkcję w epoce przemysłowej, czyli nastawionej przede wszystkim na produkcję i handel, o tyle w dzisiejszych czasach, gdzie udział produkcji przemysłowej w krajach wysoko rozwiniętych z roku na rok spada (np. Niemcy – obecnie ok. 21%), postępowanie według tych (starych) metod w epoce usługowej, opartej na społeczeństwie wiedzy jest wysoce kontra produktywne. Dlaczego?
Bo zabija kreatywność, która jest motorem innowacji.
Nie dość, że to normowanie nawet w sferze produkcyjnej i handlowej powinno odbywać się dzisiaj tylko i wyłącznie w fazie wzrostu firmy, to znakomita większość firm, także i przede wszystkim nie mających nic do czynienia z produkcją, jest zafascynowana tym debilizmem, zwanym mierzeniem wszystkiego, co się da, i to w każdej fazie cyklu życia firmy, aby na koniec wcisnąć to w ramy zwane standaryzacją.
I tak: klient bankowy odbija się od zestandaryzowanych tekstów na infoliniach, od zestandaryzowanych produktów bankowych, lekarz odbija się od zestandaryzowanych tekstów reprezentantów firm farmaceutycznych, ekspert HR od zestandaryzowanych ofert doradczych, czy szkoleniowych, pracownik od chorych systemów oceny, opisów stanowisk pracy, szkoleń pseudo rozwojowych, systemów ISO, Lean Management. Ta lista jest bez końca.
I każdy, kogo to zestandaryzowanie dotyczy, stara się przy tym nie zwariować, rozwijając tzw. kreatywność obronną.
O ile 10 lat temu, wchodząc w relacje gospodarcze, czy urzędowe, napotykałem się na kompletny absurd średnio dwa razy w tygodniu, o tyle dzisiaj ma to miejsce w 8 przypadkach na 10, czyli prawie non stop. Nie wierzę, że jestem jako jedyny tak wyczulony. Jestem przekonany, że większość ludzi to dostrzega i codziennie próbuje sobie radzić w tej krainie zwanej Absurdystanem, która absolutnie nie ogranicza się do terenu Polski.
Ten stan rzeczy mogą zmienić tylko i wyłącznie sami menedżerowie i zrzucanie przez nich winy za to, że tak się dzieje, na tych na górze, na centralę, nic tu nie pomoże.
Menedżerowie – Wy wszyscy jesteście postrzegani, tak przez pracownika, jak i przez klienta jako główny winowajca.
To właśnie tylko i wyłącznie od Was – Waszego linearnego (delikatnie mówiąc – za prostego), a nie wielopłaszczyznowego myślenia – zależy, czy stworzycie, umożliwicie sobie i swoim ludziom warunki, w których ludzka energia będzie szła w kierunku nie kreatywności obronnej, lecz tej najbardziej wartościowej – kreatywności innowacyjnej.
Wyjdzie to klientom, firmom, pracownikom i właściwie wszystkim ludziom tylko na dobre.