Przyszłościoodporni
„Jak zwiększać swoją atrakcyjność na rynku pracy?” Jest to pytanie, które stawiają sobie już nie tylko ci, którzy marzą o dynamicznym rozwoju kariery, ale też coraz więcej pracowników, którzy z niepokojem obserwują, że rzeczywistość firm dynamicznie się zmienia i organizacje nie bardzo mogą zaoferować im, w zamian za ich dotychczasowa ‘atrakcyjność’, długoterminowego bezpieczeństwa, a stawiane im oczekiwania wciąż rosną. Sygnały, że ekspertyza fachowa to zdecydowanie za mało, płyną z każdej strony. Potrzeba przygotować się na nowe, a w rozmaitych rankingach w światowej prasie fachowej wymieniane są umiejętności, które będą konieczne, żeby w miarę bezboleśnie przetrwać na rynku pracy w 2020, czy w 2030 roku.
Tegoroczny raport IBM (analizujący wyzwania stojące przed organizacjami z perspektywy 1700 prezesów firm) pokazuje, że trzeba wykształcać w organizacjach i rekrutować do nich tak zwanych pracowników „przyszłościodpornych”. Takich, którzy świetnie współpracują i komunikują się, w tym wirtualnie i wielokulturowo. Takich, którzy są kreatywni i innowacyjni. Którzy mają w sobie wystarczającą elastyczność, żeby wraz ze zmianami w organizacji, sprawnie „kreować siebie na nowo”. Którzy dobrze rozumieją szerszą perspektywę organizacyjną… Lista umiejętności wymienianych jako niezbędne do tego, żeby „nadążyć” za zmianami w biznesie, jest długa.
Można byłoby przewrotnie postawić pytanie: Przed czym te umiejętności właściwie miałyby chronić pracownika w przyszłości? Na przykład przed „ogłupieniem” w takiej oto sytuacji (która dla wielu już teraz jest pewnie codziennością): X ma jednego szefa funkcjonalnego, a do tego trzech matrycowych (zarządzających projektami, w których uczestniczy) i każdy z nich zleca mu pilne zadanie do wykonania do końca dnia. Do tego, kluczowy klient prosi go o przygotowanie pewnych informacji „spoza kontraktu”. Można by tu dla urealnienia dodać jeszcze, że poza jednym z menedżerów, żadnej z tych osób X w życiu nie widział na oczy i każda jest z innego kraju. A dodatkowo, jako „statystyczny” pracownik korporacji, otrzymał tego dnia od 50 do 200 maili. Co robić?
„Przyszłościodporność” oznacza, że przy takim scenariuszu X nie zatonie w chaosie i nie schowa się w „procedurze”. Powybiera szybko kluczowe informacje, będzie w stanie zdecydować, które potrzeby są priorytetowe i jak sprytnie poradzić sobie z tymi osobami, które trzeba będzie poprosić o trochę więcej cierpliwości. Dostosuje to do kultury i uwarunkowań współpracy wirtualnej. Zareaguje elastycznie – ze zrozumieniem, że priorytety w zależności od sytuacji się zmieniają. I uda mu się cały problem rozwiązać samodzielnie, nie wywołując u żadnej ze stron frustracji.
Jaki jest możliwy scenariusz pracowniczej przyszłości? Co może się zadziać, jeżeli rzeczywistość biznesowych wyzwań jednak co poniektórych przytłoczy? Przed skutkami przeładowania już kilka lat temu ostrzegał „New Sciencist”, w opublikowanych wynikach badań. Otóż, jeżeli długoterminowo jest się wystawionym na oddziaływanie przeładowania informacyjnego (i się tym przeładowaniem skutecznie nie pozarządza), wypada się w testach inteligencji słabiej niż po wypaleniu marihuany. A przy takiej lotności, tak błyskotliwa kariera korporacyjna, czy oczekiwane bezpieczeństwo zatrudnienia, szybko mogą odpłynąć w świat narkotycznych wizji…