Prezes – z łac. praeses, dosłownie ‘siedzący z przodu’ – czy tylko?
Firmy, które chcą odnosić w najbliższej przyszłości sukcesy nie mogą już pozwalać sobie na ‘praeses’a’ w dosłownym znaczeniu. Nowoczesne firmy potrzebują przywódcy, który wstanie i ruszy się do przodu, a przy okazji rozrusza większość firmowego towarzystwa.
Mógłbym tutaj posługiwać się barwnymi porównaniami i powiedzeniami typu ‘jaka jabłoń, takie jabłka’, czy ‘niedaleko pada zgnite jabłko od jabłoni’, ale na ten temat napisano i powiedziano już bardzo wiele, więc ‘zaraźliwością’ bezczynności (siedzenia) nie będę się tutaj zajmował. Wolę zająć się ‘zaraźliwością czynności’, czyli rozruszaniem towarzystwa, którym szef jest w firmie otoczony. Zdając sobie sprawę, że szansa na to, że moje słowa przeczyta więcej prezesów niż menedżerów jest w naturalny sposób znikoma, spróbuje natchnąć samych menedżerów, jak rozruszać prezesa.
Menedżerowie i pracownicy najczęściej swojego prezesa sobie nie wybierają, ale jak już dostali w prezencie szefa tzw. ‘tabelkowego’, który 99.9 % swojej energii i uwagi poświęca kontroli realizacji wyniku i niczemu więcej, to czas najwyższy aby co odważniejsi menedżerowie uświadomili mu, że bez zdecydowania się na obranie jednej z trzech możliwych dróg, ten wynik, którego prezes tak niecierpliwie oczekuje (wypatruje w tabelce), nigdy się nie pojawi. Pierwsza droga, to podzielenie się prezesa własnymi wizjami i przekonanie do nich wykonawców. Druga droga, to intensywna współpraca, polegająca na równie intensywnym dialogu prezesa ze ‘współgrającymi’ w ciągłym procesie strategicznej innowacji. Trzecia droga, to stworzenie takich warunków, aby jeżeli nie ma się samemu pomysłów, nie przeszkadzać za bardzo innym, którzy takowe posiadają. Wybór przez prezesa odpowiedniej dla niego drogi jest bezpośrednio związany ze stopnień wykształcenia posiadanych przez niego kompetencji społecznych i im mniej ich posiada, tym więcej trzeba ich mu ‘dostarczyć’, przy czym wysiłek ten jest, jak widać, największy przy drodze pierwszej, a najmniejszy przy drodze trzeciej, może też i z tego powodu niektórzy prezesi, sami z siebie, decydują się na obranie tej właśnie drogi. Ci prezesi z kolei, którzy posiadają wysoko wykształcone kompetencje społeczne, sami z siebie wybiorą pierwszą lub drugą drogę.
A jak powinno odbywać się to ‘dostarczanie’ kompetencji prezesowi, o tym wie każdy dobry specjalista w dziedzinie komunikacji wewnętrznej.