Nasze wybory – Dlaczego D. Tusk, czy J. Kaczyński nie głoszą Polakom słowa… Gandhiego?
“Jeżeli chcesz zmienić świat, to najpierw zmień się sam.” Te słowa Ghandiego wydają się być zawsze i wszędzie aktualne, można nawet powiedzieć uniwersalne, ale w naszym kraju przełożenie ich na czyn przez większość obywateli jest w szczególnym stopniu istotne i ważne.
Jadę taksówką i przez 20 minut wysłuchuję krytyki właściwie wszystkiego i wszystkich, a główny wątek stanowi z ł o d z i e j s t w o. Nagle zauważam, że licznik jest włączony na drugą taryfę, zamiast na pierwszą. Przerywam wywody taksówkarza i zwracam mu na to uwagę. Na moich oczach przełącza dwójkę na jedynkę i mówi do mnie ze zdziwieniem, że przecież jest jedynka i o co mi chodzi?
Znam wspólnotę mieszkaniową, w której panuje kompletna anarchia – zarząd tej wspólnoty z dziesięciu podstawowych obowiązków nie wykonuje żadnego i zajęty jest, zdaje się wyłącznie oszustwami na szeroką skalę. Zgłoszenie usterek, czy zalań mieszkania nie powoduje niczego. Odwołanie tego zarządu jest niemożliwe, bo mieszkańcy obawiają się, że “po nich przyjdą jeszcze więksi oszuści”. Na zebranie, o ile zostanie powołane, przychodzi kilkunastu, najczęściej kilku z ponad stu mieszkańców i najczęściej zajęci są profilowaniem się, czyli mówieniem nie na temat. Ci nieliczni, którzy wytknęli zarządowi jego występki i wysłali do mieszkańców list przedstawiający nieróbstwo i bałagan oraz brak gospodarności zarządu, zostali przez prezesa zaskarżeni do sądu dwóch instancji (z oskarżenia publicznego), za nadwyrężanie dobrej opinii członków zarządu w społecznym otoczeniu. Przynajmniej tę skargę sądy oddaliły, ale bierność pozostałych mieszkańców nie uległa zmianie.
Takich schizofrenicznych przykładów mógłbym tutaj podać kilkaset, ale myślę, że wystarczą te dwa.
Przenosząc się na grunt ogólnospołeczny, polityczny, czy firmowy w naszym kraju należałoby postawić pytanie, dlaczego tolerujemy tych polityków, szefów, menedżerów, kolegów, którzy działają w podobny sposób, jawnie robiąc nam przy tym wodę z mózgu?
Czy aby powodem nie jest to, że sami jesteśmy po trosze schizofreniczni? – Krytykujemy innych pełną gębą, w głębi ducha wiedząc, że sami nie jesteśmy lepsi?
Czy w takim razie nadal chcemy zmieniać świat, nie zmieniając siebie?
Czy jest jakaś inna droga zmiany tego cyrku?