Nowy trend – menedżerowie na stand-by
Co to jest stand-by wie każdy, kto miał lub ma przynajmniej telewizor. Stand-by to stan czuwania, w którym nic się nie dzieje, ale który dosyć sporo kosztuje. Taki sam stand-by coraz częściej pojawia się niestety w funkcjonowaniu menedżerów, podobnie po cichu znacznie zwiększając koszty organizacji. Bo jak inaczej krótko określić na przykład tego typu sytuację?
Firma doświadcza w przeciągu ostatniego półrocza kilku odejść bardzo wartościowych dla organizacji pracowników. Na zatrudnienie podobnych „gotowych” z rynku nie ma szans, nie tylko ze względu na unikalność ich kompetencji, ale również dlatego, że tzw. najlepsi nie aplikują do tej organizacji. Ewidentnie coś się nie zgadza w funkcjonowaniu firmy. Z tytułu wspomnianych odejść i nieudanych rekrutacji, firma poniosła już spore koszty, które bardzo łatwo da się wyliczyć. Odeszło też, dwóch ważnych klientów, co te koszty tylko potęguje i co nie umknęło centrali. Następuje więc zryw (pozorny stan czynny), że trzeba coś z tym zrobić, utrzymanie się bowiem tego trendu, może zrzucić firmę ze szczytów rankingu w branży.
Ten pozorny stan czynny jest dlatego pozorny, bo nie przynosi żadnych efektów:
Osoby z działu HR misternie tkają zapytanie ofertowe na projekt utrzymania pracowników z potencjałem. Ulubiony, długo tkany wzór to kratka (czytaj: tabelka), dział zakupów chętnie to jeszcze przyozdabia, również ulubionym wzorem, też w tę samą kratkę. Dział prawny najlepiej lubi dodawać gwiazdki. I tak utkane zapytanie oglądają różni dyrektorzy, oglądają długo, co nie znaczy, że z zainteresowaniem i uważnie. Ten ogląd ma bowiem inną funkcję do spełnienia niż merytoryczna, ma pozornie nadać wartości zapytaniu ofertowemu, no ale przede wszystkim – samym dyrektorom. No i wreszcie, po wielu tygodniach, następuje moment wypuszczenia zapytania w świat, mniej lub bardziej przypadkowy.
Jeśli trafia w mniej przypadkowy, to potencjalny dostawca, czyli firma doradcza, traktując wszystko całkiem serio, dopytuje o różne dodatkowe aspekty, które pozwalają trafnie zdefiniować problematykę. Upewnia się, że problem dla firmy jest ważny, dodatkowo – pilny. Proces tworzenia zapytania ofertowego trochę trwał, więc teraz firmie zależy, żeby wszystko przyspieszyć. Firma też jest świadoma, że problem odejść bardzo dobrych pracowników kosztuje ją sporo pieniędzy. Z całą więc powagą sytuacji, firma doradcza dopytuje się i w końcu niczego się nie dowiaduje, bo przecież poszło zapytanie ofertowe i w nim niby wszystko jest. A tak naprawdę, to jest tylko oczekiwanie cudu. Firma doradcza, rada, nie rada, szybko zakasuje rękawy i opracowuje taką propozycję, jaka jest w tej sytuacji możliwa.
Teraz zaczyna się najtrudniejszy etap dla firmy – proces podejmowania decyzji, jest marzec. Wiele spotkań i dyskusji, wszystko musi trochę trwać, a w dodatku warunki nie sprzyjają, bo „teraz tyle się dzieje i wszyscy zabiegani”: wyskakują inne, dwa pilne projekty, jeden dyrektor jest na chorobowym, a jeden w międzyczasie ma urlop, niespodziewanie wypadają też Święta Wielkanocne, a potem majówka, więc nie ma co teraz różnych rzeczy zaczynać, no i do tego jeszcze – wizyta szefa z korporacji, każdy ma z tego tytułu szereg aktywności do wykonania. Więc chyba najlepiej będzie wszystko zacząć po wakacjach.
Ale problem odchodzenia bardzo dobrych pracowników nadal jest bardzo ważny, jeśli nie najważniejszy, bo dalej odchodzą – podtrzymuje swoje stanowisko dział HR. Nikogo z decydentów to jednak zbytnio nie interesuje, bo ten proces podejmowania decyzji musi przecież trochę trwać 😉
A to trwanie, to właśnie ten stan stand-by.
Biorąc pod uwagę, że organizacja to sieć osób mocno ze sobą połączonych w procesie realizacji różnych celów, stan stand-by jednej osoby, czy jednego zespołu oznacza stan stand-by kolejnych i tak w konsekwencji na stand-by może wylądować cała organizacja.
W dzisiejszych czasach stan stand-by, to nawet nie pozostawanie w tym samym miejscu, to bardzo szybkie cofanie się
Jeżeli ten stand-by zaczyna być coraz częstszym i coraz dłuższym stanem w organizacjach, staje się nie tyle jasne, co wprost oczywiste, dlaczego zamiast zasady „jak najmniejszym nakładem osiągać jak najwięcej”, wprost panoszy się zasada „jak największym nakładem osiągać jak najmniej”? Bo nie można oprzeć się wrażeniu, że bardziej chodzi tutaj o nakład niż o efekt, gdy obserwuje się długie żonglowanie procedurami, wysiadywanie na spotkaniach bardziej braku ustaleń, niż jakichkolwiek decyzji, budowanie okopów władzy, zaleganie na biurkach i w skrzynkach e-mailowych projektów, aż nabawią się odleżyn, rozwleczone procesy decyzyjne aż do granic, przy których już właściwie podejmują się jak chcą, czyli same. Nie ma więc w tym efektu, ale jest proces „dziania się” i poczucie, że „coś się robi”. Czyli pozór. Mówiąc krótko, daje to poczucie tzw. „świętego spokoju”. Ten spokój może jednak bardzo łatwo zamienić się w niepokój, kiedy po jakimś czasie uświadomimy sobie, że niewiele problemów zostało rozwiązanych, a nawet gorzej, bo te nierozwiązywane, rozgrzebane, nabrały rozmiarów, które mogą być objęte już tylko bardzo radykalnymi działaniami, o ile w ogóle nie jest już za późno na ich jakiekolwiek rozwiązanie. Dodatkowo ten stan bardziej pozornego czuwania niż faktycznego rozwiązywania problemów, nie pobudza do myślenia, nie tworzy możliwości zdobywania nowych doświadczeń i kompetencji, rozwija co najwyżej takie niepożyteczne „umiejętności”, jak: komunikowanie o niczym, zarządzanie czasem przez przesuwanie, a w końcu podejmowanie ustaleń, które mają bardziej znamiona przypadku niż decyzji.
I tak będąc w tym modusie „zastanawiania”, „wysiadywania”, „dyskutowania”, „przesuwania”, ani sama jednostka (menedżerska) kompetencyjnie nie posuwa się do przodu, ani organizacja. A w dzisiejszych czasach konsekwencją stanu stand-by (stanu pozoru), jest nie tyle nawet pozostawanie w tym samym miejscu, co bardzo szybkie cofanie się.
Czytając powyższy opis, nie można więc oprzeć się skojarzeniu, że ten stan stand-by, który podstępnie zwiększa wysokość rachunków, nie dotyczy tylko elektryki i gospodarstw domowych, ale również zjawiska stand-by w wielu organizacjach.