Magia leadershipu
Gdy myślimy o liderze, pierwszymi skojarzeniami, jakie pojawiają się w naszej głowie, są wielkie postaci historyczne, które potrafiły porwać za sobą tłumy. Wydaje nam się, że do roli przywódcy predestynowały ich przede wszystkim cechy osobowości oraz magiczny pierwiastek, obiekt pożądania wielu – charyzma. Badania prowadzone przez psychologów, socjologów itp. nad istotą leadershipu zdają się taki sposób myślenia potwierdzać – koncentrują się przede wszystkim na uchwyceniu charakteru przywódców i wyłuskaniu składników, która składają się na osobowość dobrego lidera.
Z drugiej strony coraz bardziej popularny staje się nurt tzw. nowej psychologii leadershipu zapoczątkowany przez Alexa Haslama i Stephena Reichera. Oni z kolei są zdania, że efektywny przywódca koncentruje się przede wszystkim na grupie, a nie na sobie oraz skupia się na budowaniu jej wspólnej tożsamości społecznej. Taki lider kieruje się przede wszystkim zasadą „it’s not about me, it’s about us”, a jego charyzma i bycie przywódcą zależą przede wszystkim od tego, jak jest on postrzegany przez odbiorcę.
Oczywiście, nie można się nie zgodzić, że lider, który koncentruje się wyłącznie na sobie i na swoich potrzebach, wiele ze swoimi podwładnymi nie osiągnie. Jednakże od lidera, który koncentruje się wyłącznie na interesie grupy, również trudno oczekiwać, że będzie ją inspirował i pobudzał do działania. Wbrew temu, co postulują Haslam i Reicher, charyzma lidera bierze się nie tylko z osiągnięć jego grupy, lecz również z jego osobowości oraz sposobów zachowania.
Starając się zatem wyjść poza oba te kierunki badań nad leadershipem – zarówno z perspektywy indywidualnej, jak i grupowej – można stwierdzić, że najbardziej efektywnym liderem będzie ktoś, kto odpowiada zarówno na swoje potrzeby, jak i oczekiwania grupy, która za nim podąża – nie dominujący autokrata, ale też nie uległy kumpel. Ktoś, kto wie, do czego dąży, wie, jak to osiągnąć i kto potrafi zainspirować i pobudzić grupę do tego, by razem z nim realizowała określony cel – właśnie poprzez odpowiadanie na jej potrzeby. Do tego jednak potrzebne są wysoko rozwinięte zdolności empatyczne, by móc wczuć się w oczekiwania członków grupy.
Te z kolei, jak to w społeczeństwie bywa, często są bardzo zróżnicowane. Do lidera należy trafne rozpoznanie tych potrzeb, dopasowanie do nich swojego stylu zarządzania, a nierzadko również i celów. W przypadku grupy, której członkowie mają dużą potrzebę bezpieczeństwa (np. w czasach kryzysu), lider może być wobec niej bardziej autorytarny i nakazujący, bo takie właśnie będą jej oczekiwania. Z kolei, gdy członkowie grupy są większymi indywidualistami i mają większą potrzebę niezależności, wówczas i lider powinien kierować nimi w sposób bardziej partnerski. Na marginesie warto dodać, że potrzeby grupy mają to do siebie, że potrafią się zmieniać w różnych warunkach – za tym powinna iść również zmiana w podejściu lidera.
Zatem do bycia efektywnym liderem nie jest potrzebna magia – wystarczy wewnętrzne poukładanie, świadomość tego, co chcemy osiągnąć oraz znajomość grupy, której przewodzimy i umiejętność wyczucia jej potrzeb. Tylko tyle i aż tyle.