Mądrość w firmach wraca do łask
Czy mądrość to coś dla firm?
Joanna Stępień: Czy mądrość ma obecnie rację bytu w firmach, czy to może archaiczna albo drugorzędna cnota?
Urszula Jabłońska: Pytanie o tyle istotne, że dotychczas bardziej mądrym się było, kiedy się nie wychylało, a teraz wszystko zależy od tego, czy właśnie się wychylimy i jak mądrze to zrobimy.
Jarek Zając: A w szczególności, gdy w ostatnich latach dominowało w firmach dosyć wąskowymiarowe zarządzanie spod znaku excela, w którym mądrość nie tylko była niepotrzebna, ale często nawet niewskazana. Jeden ze znanych mi menedżerów w ramach oceny rocznej usłyszał, że zbyt często ma „swoją opinię”, co było rozumiane jako zarzut.
Wojciech Kurda: Bo też i takie zarządzanie przez pewien czas się sprawdzało, ale eliminowało całościowe myślenie. Tabelki, procedury, systemy ISO miały zabezpieczać przed ludzkimi błędami. Teraz mamy punkt zwrotny – wraca czas na mądrość. Bo bez niej zarządzanie w czasach digitalizacji nigdy się nie uda.
JZ: Człowiek jest z natury leniwy i dopóki coś działa, to nie ma motywacji by cokolwiek zmieniać. Tak samo firmy. Ale teraz, kiedy dotychczasowe metody przestają przynosić rezultaty, do kogo firmy mają się zwracać, jak nie do tych mądrych?
Przez co przejawia się mądrość?
JS: Mądrość na tyle długo błąkała się na obrzeżach życia firmowego, że przydałoby się odświeżenie jej definicji.
JZ: Na pewno jej podstawą jest refleksyjność – ciągłe przerabianie na nowo wiedzy i doświadczeń oraz wyciąganie wniosków. Ogromna otwartość na nowe, nieznane i inne, czyli wszystko to, co kwestionuje dotychczasowe schematy.
UJ: Do tego potrzeba jeszcze przyjaznego luzu, jak to nazywa badaczka mądrości Judith Glück. To wydaje mi się kluczowe, bo warunkuje otwartość. Pozwala usłyszeć, zrozumieć i uwzględnić perspektywy innych osób, powstrzymując jednocześnie natychmiastowe ocenianie i przedstawianie swojego zdania.
JS: Mądrość nie odwraca się od ludzi, tych niby niegodnych jej wysokich progów, nie zamyka się w wieży z kości słoniowej. Daje innym prawo do niewiedzy, ale przekonuje, tłumaczy, wyjaśnia, próbując odkryć, co kryje się za opinią czy nastawieniem drugiej strony. Niektórzy powiedzieliby, w pewnych sytuacjach, że mądrość nie zostawia głupoty samej sobie.
WK: Każdy z nas spotkał w swoim życiu ludzi, których nazwałby bez wahania mądrymi. Często są to osoby, które pięknie poradziły sobie w krytycznej sytuacji – nie dały się pokonać i nie popadły w zwątpienie, potrafiły postąpić właściwie dla siebie i innych i wyniosły coś z tego. Albo widzieliśmy to, albo opowieści tej osoby przekonują nas, że jest mądra. Zatem pozytywna reakcja na przeciwności, jest istotnym komponentem.
Jak rozwijać mądrość?
JS: Wszystkie te cechy mądrości są idealnie zgodne z kompetencjami przyszłości – uznawanymi za kluczowe dla przetrwania firm: rezyliencja (czyli właściwe dla mądrości zdolność do adaptowania się, akceptacja niepewności i radzenie sobie w trudnych sytuacjach); kreatywność (której podstawą, jak w mądrości, jest otwartość i gotowość do konfrontacji z nowym); umiejętności społeczne (właściwe dla mądrości empatia i zdolność do przyjmowania perspektywy innych). Zatem też i mądrość będzie w cenie.
WK: Mądrość nie jest dana raz na zawsze – możemy ją tracić lub rozwijać. I musimy ją ćwiczyć, bo sama do nas z wiekiem nie przyjdzie. Nie staje się rekompensatą za sztywność stawów. Co w tym ćwiczeniu mądrości pomaga?
UJ: Przede wszystkim nie należy pielęgnować otwartości na facebooku, czy w innym tego typu odosobnieniu, lecz w rzeczywistym dialogu.
JZ: Dodam jeszcze pilnowanie tego, by broń Boże nie uznać się za całkowicie mądrego (wiem już wszystko) lub całkowicie głupiego (i tak tego nie ogarnę). Czyli warto powtórzyć za Sokratesem „Wiem, że nic nie wiem”, ale dodając do tego, „ale coś tam jednak wiem, albo się dowiem”. Starożytne cnoty okazują się jak znalazł w digitalnych czasach.