Kto chce być lemingiem?
Czy słyszeliście o warszawskim lemingu? To postać, która pracuje w „korpo”, doskonale zdaje sobie sprawę, że nie ma na nic wpływu, a ciekawe wyzwania i satysfakcja z pracy to sformułowania wypowiadane wyłącznie z ironią. Samorealizacja możliwa jest wyłącznie w zajęciach po pracy z wykorzystaniem ufundowanej karty Multisport, a marzenia skupiają się na nowych modelach telefonu i ciągle oddalającym się mirażu ucieczki na Mazury, gdzie można będzie prowadzić wyśniony hotel, hotelik, pensjonat. Aspiracje i poziom umysłowy leminga obniżają się z każdym rokiem.
Lemingi można spotkać nie tylko w Warszawie, są też w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku, Łodzi, czyli wszędzie tam, gdzie duże międzynarodowe koncerny.
Czy to zakłamany obraz typowego pracownika korporacji? O to można się spierać, ale jedno jest pewne: tak przez wielu jest postrzegany i tak wielu postrzega samych siebie. Co to oznacza dla firm?
- Trudniej przyciągać najzdolniejszych i najbardziej kreatywnych – działają samodzielnie lub wybierają mniejsze firmy, w których mają rzeczywiste możliwości działania (albo czekają aż takie się pojawią).
- Wielu spośród już zatrudnionych, nie lubi swojego miejsca pracy i otaczających ich ludzi – w takiej sytuacji nawet najbardziej wymyślne działania timbildingowe, czy pseudo rozwojowe szkolenia, prowadzone przez równie pseudo rozwiniętych trenerów, nie poprawią identyfikacji i współpracy.
- Coraz więcej pracowników nie lubi samych siebie – zaangażowanie spada wraz ze stażem, a w niektórych (coraz częstszych) przypadkach prowadzi do zaburzeń psychicznych.
Jeżeli firmy będą miały średnich pracowników (zdolniejsi będą szukali alternatyw wobec świata wielkich firm), którym nie zależy na firmie (chcą tylko mieć na ratę) i którzy więdną z każdym rokiem zamiast zwiększać swój potencjał, to ich przyszłość jest zagrożona. A co dopiero mówić o innowacyjności, prężności i ponadprzeciętności.
Jeżeli firmy nie zaczną na poważnie pracować nad swoim środowiskiem pracy, a zamiast akcji employer brandingowych, nie spróbują, chociaż trochę, realnie zmienić firmę, lemingi mogą pociągnąć je za sobą w przepaść.